No nie ma co, za 13 zeta nie da się pracować i gdy dodasz do tego jeszcze kompletną niewypłacalność to masz efekty w postaci siedzenia z pupskiem przed telewizorem bo się odechciewa łazić do jakiejkolwiek roboty. Ja już xxx czasu zmagam się z brakiem normalnej roboty. Normalnej w sensie 8-9-10h dziennie max, jakaś sobota co 2,3 tygodnie wolna, dniówki od czasu do czasu, płaca w formie tygodniówek i przede wszystkim w całości i na czas. Druga strona medalu to betoniarstwo. No ile to można wałkować tych ludzi? Ile? Ludzie! Tydzień temu na dach Renaulta Thalii poszły dwie puszki szpachli po 1,8kg każda!
Lakierowanie bez podkładu na szybcika i do handlu też mnie wnerwia. Ostatnia rzecz - brak sprzętu. Ile czasu jeszcze młot i przecinak będzie w Polsce głównym narzędziem pracy blacharza? Przecież czasy diaxa na zachodzie to już dawno minęły!
Może inni mają więcej szczęścia i trafiają na ludzi którzy się znają i z takimi można pracować. Ja akurat mam pecha i zawsze trafiam na laików (szefów) nastawionych na szybką kasiorkę. Oby dziś, oby do jutra, oby młotem, oby poszło. Wszędzie zero narzędzi i sprzętu i praktycznie burdelnik a później fochy na blacharza że się złom kupy nie trzyma. W przedostatniej robocie było lakierowanie na zewnątrz bo miejsca brak a klient czeka. W przedostatniej wklejanie wtrysków na klej bo giełda w niedzielę i ma hulać. Dziwicie się że normalny człek ma dość i że bez roboty siedzi?
PS. Arni, tego "VOLKSSZROTWAGENA" na foto nazywasz samochodem?
Dopłacajcie mi do VW a dopiero wezmę