Wlasnie mnie to smieszy jak klient chce zeby mu zrobic diaga i nazeka jak to kosztuje np 200zl. A zastanowil sie ze sprzet ktorym sie to robi kosztuje przewaznie po 4-6 tys zl? No i co roku jeszcze ze 2k na aktualizacje?
Nie.....to nie kable z allegro za 200zl jakich ''zlote chlopce na forach uzywaja''!
Człowieku, czy ty na głowę upadłeś ? Sprzęt za marne 6 tys. zł. chcesz odrobić w dwa dni, żądając od klienta w Polsce 200 zł. za kilka minut roboty ?
Przeczytałem ten wątek od początku i mam wrażenie, że piszą tutaj sami niedorozwinięci umysłowo, albo pozujący na uczciwych, którzy niby nie mają pojęcia o tym jakie numery wyprawiają ich koledzy po fachu.
Jak myślicie jeden z drugim, co jest powodem tego, że klient nie ufa mechanikowi i szuka porad na forach ?
Naprawdę tak trudno tego dociec ?
Oświecę więc was - uczciwy mechanik, który na dzień dobry nie stara się zedrzeć lub oszukać klienta, w swoim środowisku jest czarną owcą. Taka jest bolesna prawda, której dla swojego dobrego samopoczucia wolicie nie zauważać. Myślę jednak, ze doskonale o tym wiecie, a tutaj próbujecie jedynie zrobić sobie reklamę.
Dlaczego więc do cholery kierujecie swoje pretensje do klienta, a nie do siebie i swoich kolegów, z którymi razem potem podśmiechujecie się przy piwie, gdy opowiadają jak to orżnęli tego lub tamtego ?
Przeczytałem kilka tego typu wątków i oczy przecieram ze zdumienia. Wam naprawdę się wydaje że ceny macie niskie ? To w jakim kraju wy żyjecie do cholery ?
A może wydaje się wam, że waszymi klientami są tylko milionerzy, którzy srają pieniędzmi ?
Zarabiam 2.200 zł. miesięcznie, czyli porównywalnie jak ok. 60% Polaków i jeżdżę astrą jedynką na gazie, tymczasem zwykły garażowy mechanik za jedną godzinę roboty na odpier.dol się żąda ode mnie 150-200 zł., nie gwarantując w żaden sposób, że to co zrobi będzie wykonane należycie, a gdy chcę fakturę to się wymiguje jak może i chce jeszcze VAT doliczać, żeby mnie zniechęcić, po czym opowiada mi jeden z drugim, jak to oszukują jego koledzy po fachu i jaki to on rzekomo jest święty. Dramat.
Ja za cały dzień pracy mimo że się nie opierdalam i pracę mam odpowiedzialną mam sporo mniej niż wy za jedną godzinę.
Ale dla was to jest i tak za mało.....Ręce po prostu opadają jak się to czyta.
Podjechałem ostatnio do innego warsztatu, żeby mi manetkę kierunkowskazu wymienił, umawiając się z nim przez telefon na 30 zł. Trwało to siedem minut, a w tym czasie opowiadał mi sam z własnej inicjatywy że bierze za swoje usługi 50 zł. za godzinę roboty. Ok, myślę sobie, wcale nie narzekałem, mimo że za godzinę wyszło by sporo więcej. Poprosiłem więc potem o podpięcie komputera i sprawdzenie czemu świeci się żółta kotrolka "check engine". Popełniłem błąd bo nie zapytałem o koszt tej usługi, skoro powiedział mi 50 zł. na godzinę.
Podłączył mi na dwie minuty zwykłego laptopa z prawdopodobnie spiraconym programem diagnostycznym, po czym zaśpiewał 50 zł + 30 za manetkę. Rzuciłem mu te 80 zł. bez słowa i odjechałem wk.wiony. Ale potem pomyślałem sobie że źle zrobiłem, że dałem naciągaczowi cokolwiek, skoro powiedział najpierw 50 zł. za godzinę, a potem wyłudził 80 za w sumie 15 minut.
Byłem też gdzie indziej wymienić tylną belkę, bo była skrzywiona na skutek silnego uderzenia bokiem w krawężnik na oblodzonej drodze. 20 minut roboty na poczekaniu - krzyknął 100 zł. i jeszcze próbował naciągnąć mnie na wymianę sprężyn i amortyzatorów, nie wiedząc o tym że zaledwie trzy miesiące wcześniej były wymienione na nowe. Gość na bezczelnego próbował mi wmówić, że mam pękniętą sprężynę, pokazując mi palcem na miejsce w którym........odchodziła od niej farba.
U innego, którego byłem wcześniej stałym klientem bardziej z braku wyboru niż z zaufania, pewnego razu wymieniałem olej, filtry oraz tylne szczęki hamulcowe i linkę hamulcową, zostawiając mu samochód. Za linkę i szczęki policzył mi 180 zł. mimo że jest to praktycznie jedna robota. Za olej i filtry osobno. Przyjeżdżam do domu, sprawdzam potem gdy ostygł poziom oleju a tam prawie zero, mimo że z bańki którą mu dałem powinien zostać litr. Była to moja ostatnia wizyta w tym warsztacie.
Pierwszym mechanikiem, który mnie orżnął sześć lat temu zaraz po kupnie samochodu był.......mój sąsiad, mieszkający zaledwie 500 metrów ode mnie.
Okazało się po krótkim czasie, że nie wymienił razem z rozrządem pompy wody, za którą wziął pieniądze.
Następnego samochodu gdy ten padnie już nie kupię. Mieszkam w mieście, więc będę jeździł tylko komunikacją zbiorową. Trudno. Nie dam już więcej okradać się złodziejom. Wasza branża to patologia społeczna.
W głowach wam się poprzewracało z tego dobrobytu, gdy wasi koledzy - handlarze - prymitywni oszuści, zaczęli na masową skalę sprowadzać z Niemiec złom z licznikami cofanymi o 400 kkm. i sprzedawać go naiwnym, bo Polaka na nowy z salonu nie było stać.
Takie są fakty. Jeżeli nie masz mechanika w rodzinie, któremu możesz zaufać, albo nie jesteś burżujem, to lepiej nie kupuj samochodu.