Posiadam auto z silnikiem nissana QR20DE 2.0 benzyna + LPG przebieg 300 tys. km
Ponad rok temu ok. 30 tys. km w tył ze względu na słabą formę silnika (brał sporo oleju 0,4 l na 1000 km) i przede wszystkim padnięcie UPG zdecydowałem się remont silnika.
Wymianie uległy panewki, pierścienie, rozrząd, zregenerowana została głowica. Auto chodziło jak trzeba. Mechanik, który to robił twierdził, że sprawdził stan cylindrów i tłoków i wszystko było ok i nie było przeciwwskazań do wyżej wymienionej naprawy.
Od jakiegoś czasu zaczął wyskakiwać mi błąd p0300. Czasem wyczuwalne było takie jakby "pryknięcie" - telepnięcie silnika. Obroty trzymał równe. Brak spadku mocy. Czyściłem przepustnice. Sprawdzałem cewki. wymieniłem świece. Nie było ani lepiej ani gorzej.
Ostatni miesiąc musiałem pojeździć autem trochę więcej. Aktualnie silnik podczas pracy telepie się bardziej niż wcześniej, a pryknięcia są dobrze wyczuwalne i słychać jej w rurze wydechowej. Te objawy są bardziej wyczuwalne na zimnym silniku.
W trakcie zatrzymywania się podczas jazdy na niedogrzanym silniku samochód często gaśnie. Ten objaw mija całkowicie gdy silnik się nagrzeje. Wydaje mi się, że nastąpił też spadek mocny, który odczuwam szczególnie jadąc na wyższych biegach.
Auto odpala bez problemu. Od remontu po dziś dzień silnik jeździ na 5W-30 i nie bierze oleju. Od wymiany do wymiany poziom się nie zmienia (wymiana co 10 tys. km). Nie ubywa też płynu chłodniczego. Olej i płyn nie ulegają wymieszaniu. Auto nie kopci. Po odpaleniu nie puszcza żadnego dymka. W chłodne wilgotne dni dopóki się nie nagrzeje poleci trochę pary i to wszystko, ale to chyba normalne. To wszystko co opisałem dzieje się na Pb i na LPG.
Kilka dni temu pojechałem na diagnostykę. Poprosiłem o zmierzenie ciśnienia na cylindrach. Na trzech było równo po 8, a na jednym 5 - nie wiem w jakiej to jednostce cytuję notatkę mechaników. Na cylindrze z najmniejszą wartością zrobili próbę olejową i wartość podskoczyła do 7. Mechanicy twierdzą, że coś jest nie tak, z cylindrem na co wskazują wyniki próby olejowej. Usłyszałem, że może pierścienie, może tłok, może gładź cylindra zarysowana albo przekrój cylindra jest zdeformowany.
Jestem laikiem, ale wydaje mi się dziwne, że skoro auto nie bierze ani trochę oleju, to problem może leżeć w obszarze cylinder-tłok. Czy jest możliwe, żeby silnik z uszkodzeniem pierścieni, gładzi lub kształtu cylindra nie brał oleju, nie kopcił? Gdyby nie wynik próby olejowej to objawy przypisałbym zaworom szczególnie tym wydechowym.
Planuję ponowić diagnostykę w innym warsztacie, ale może ktoś z forumowiczów ma jakiś pomysł lub wskazówki na dalszą diagnostykę?
Ponad rok temu ok. 30 tys. km w tył ze względu na słabą formę silnika (brał sporo oleju 0,4 l na 1000 km) i przede wszystkim padnięcie UPG zdecydowałem się remont silnika.
Wymianie uległy panewki, pierścienie, rozrząd, zregenerowana została głowica. Auto chodziło jak trzeba. Mechanik, który to robił twierdził, że sprawdził stan cylindrów i tłoków i wszystko było ok i nie było przeciwwskazań do wyżej wymienionej naprawy.
Od jakiegoś czasu zaczął wyskakiwać mi błąd p0300. Czasem wyczuwalne było takie jakby "pryknięcie" - telepnięcie silnika. Obroty trzymał równe. Brak spadku mocy. Czyściłem przepustnice. Sprawdzałem cewki. wymieniłem świece. Nie było ani lepiej ani gorzej.
Ostatni miesiąc musiałem pojeździć autem trochę więcej. Aktualnie silnik podczas pracy telepie się bardziej niż wcześniej, a pryknięcia są dobrze wyczuwalne i słychać jej w rurze wydechowej. Te objawy są bardziej wyczuwalne na zimnym silniku.
W trakcie zatrzymywania się podczas jazdy na niedogrzanym silniku samochód często gaśnie. Ten objaw mija całkowicie gdy silnik się nagrzeje. Wydaje mi się, że nastąpił też spadek mocny, który odczuwam szczególnie jadąc na wyższych biegach.
Auto odpala bez problemu. Od remontu po dziś dzień silnik jeździ na 5W-30 i nie bierze oleju. Od wymiany do wymiany poziom się nie zmienia (wymiana co 10 tys. km). Nie ubywa też płynu chłodniczego. Olej i płyn nie ulegają wymieszaniu. Auto nie kopci. Po odpaleniu nie puszcza żadnego dymka. W chłodne wilgotne dni dopóki się nie nagrzeje poleci trochę pary i to wszystko, ale to chyba normalne. To wszystko co opisałem dzieje się na Pb i na LPG.
Kilka dni temu pojechałem na diagnostykę. Poprosiłem o zmierzenie ciśnienia na cylindrach. Na trzech było równo po 8, a na jednym 5 - nie wiem w jakiej to jednostce cytuję notatkę mechaników. Na cylindrze z najmniejszą wartością zrobili próbę olejową i wartość podskoczyła do 7. Mechanicy twierdzą, że coś jest nie tak, z cylindrem na co wskazują wyniki próby olejowej. Usłyszałem, że może pierścienie, może tłok, może gładź cylindra zarysowana albo przekrój cylindra jest zdeformowany.
Jestem laikiem, ale wydaje mi się dziwne, że skoro auto nie bierze ani trochę oleju, to problem może leżeć w obszarze cylinder-tłok. Czy jest możliwe, żeby silnik z uszkodzeniem pierścieni, gładzi lub kształtu cylindra nie brał oleju, nie kopcił? Gdyby nie wynik próby olejowej to objawy przypisałbym zaworom szczególnie tym wydechowym.
Planuję ponowić diagnostykę w innym warsztacie, ale może ktoś z forumowiczów ma jakiś pomysł lub wskazówki na dalszą diagnostykę?