hej jeśli chodzi o GV to 2.0 to chyba tzw. złoty środek - najmniej awaryjny silnik, rozrząd łańcuch (jak się nie tłucze to jeszcze pojeździ) inne silniki to ( 1.6 był montowany w 3D = za słaby ogólnie , po prostu jedzie . 2,4 v6 pękają bloki czasem rozrządy się sypią ( koszty naprawy podwajają wartość pojazdu no i lubią Pb, aha był 3.2 v6 ale to taki biały kruk- najlepszy, najmocniejszy ale szalenie rzadko spotykany) a jeśli chodzi o 1.9 ddis to osobiście bym odpuścił- nie jest zły , można robić czip-a i nawet robi robotę , jedyny problem to stosowanie olejów longlife - w tym silniku ( z renault) najlepiej zmieniać je co ok. 10 kkm a jeśli poprzednik wierzył ślepo w serwisówkę i zmieniał co 30-40 kkm to silnik właśnie jest kilka km przed naprawą główną( panewki na wale się obracają, ze o reszcie pkt. smarowanych nie wspomnę)
blacharsko w Gv zwróć uwagę szczególnie na nadkola tył, podłogę bagażnika,9 oczywiście od spodu ;-) także ranty drzwi ,tzw. rama jest zintegrowana z nadwoziem-chyba nie muszę pisać co sprawia zaawansowana korozja tegoż elementu konstrukcyjnego -oczywiście świeżo nałożona konserwacja nie poprawia sztywności tylko maskuje rudą tak że takie coś bym z miejsca odrzucił.
co do kosztów- na pewno v6 będą droższe w naprawie ( mało jest mirków co się biorą za fałki skutkiem czego trzeba szukać ''poważnych profesjonalnych panów mechaników''), ale nie ma co demonizować-nie są to usterki częste, dostępność części dziś jest taka że nawet tzw. amerykany nie stanowią już poważnego problemu do serwisu.
jeep- hmm tu się nie wypowiem- jeździłem okazyjnie grand cherokee v8 (4.7 L czy jakoś tak - hemi) to tak powiem że warty przemyślenia (quadra drive -stały napęd 4x4- zaje...cie idzie po szutrze i super trzyma zadany tor jazdy- do tego automat i typowo amerykańskie=wygodne do przesady nawet- wnętrze