Stanisław-bmw
Uczestnik
Witam,
i jak na spowiedzi ze wstydem przyznaję, iż ostatnim razem wymieniałem olej w połowie 2007 roku w Autoryzowanej Stacji Obsługi, gdzie zalano mi z beczki półsyntetyk Mobil Super S 10W/40, a na zawieszce olejowej zapisano, że do następnej wymiany mam się zgłosić przy 102,5 tys. kilometrach. Od tamtej pory minęło już przeszło 9 lat, a licznik w moim BMW 525tds aktualnie wskazuje tylko ok. 97,5 tys. kilometrów, natomiast przy rozruchu uspokajająco zapalają się jeszcze trzy zielone prostokąciki, wskazując, że do wymianu oleju jest jeszcze daleko.
Toteż błędnie uważałem, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i od czasu do czasu, przez ten okres niefrasobliwie wybierałem się tym ww. BMW tylko w dalsze podróże (np. ostatnio, w dniu 1.11.2016 r. jednorazowo, tam i z powrotem, przejechałem 2 x po 200 km). Na co dzień do „tłuczenia” mam rower i Forda Fusion na gaz, a jak przypadkiem znajdę się na autostradzie to przeważnie zachowuję umiarkowaną prędkość jazdy (110 – 130 km/h).
Dopiero od niedawna dowiedziałem się, że oleje starzeją się i że w silniku należy wymieniać je co roku lub co dwa lata – i to nawet wtedy, kiedy, tak jak w moim przypadku, przejechało się niewielką ilość kilometrów.
Sądzę, że przez powyżej opisany grzech zaniedbania co do wymiany oleju - chyba nic nie zepsułem.
Silnik jest nadal suchy, cichy, bardzo dynamiczny, nie dymi, a po otwarciu korka oleju nie widać jakichś czarnych nalotów (wskazujących na szlam), gdyż wałek rozrządu wraz z jego dźwigienkami jest czysty. Czarny olej jest wyłącznie na zabrudzonym denku korka wlewu oleju oraz na miarce (bagneciku) do mierzenia jego staniu. Jednak nie czuć go spalenizną, a przy dieslu sadza w oleju to chyba rzecz normalna. Już nie pamiętam czy były konieczne dolewki oleju.
Ponadto moje BMW 525 tds jest przez cały czas garażowane w bardzo suchym, nie ogrzewanym garażu, a w okresie zimowym absolutnie nie jest używane - co moim zdaniem ma również korzystny wpływ na jakość starzejącego się oleju w silniku, albowiem przez to w misce olejowej skrapla się mniej kondensatu z pary wodnej.
Kiedy w 1995 roku to BMW szczęśliwie tanio w Niemczech zakupiłem (gdyż było po małym dachowaniu) – to jeszcze pachniało nowością, a na liczniku miało oryginalny stan ok. 70 tys. km. Sądzę, że poprzedni właściciel (jakim była wypożyczalnia samochodów) przeprowadzał w nim regularnie przeglądy serwisowe. W takim razie w Niemczech chyba od początku był wlewany syntetyk.
Niestety w Polsce, za namową znajomego mechanika, sprawa została troszkę spartolona, gdyż zamiast syntetyka lało się już tylko półsyntetyk.
Zachęcony opisami na innych forach odnośnie udanego przejścia z oleju półsyntetycznego, a nawet mineralnego, na pełny syntetyk – chciałbym również podobnie postąpić.
Niestety, jak już wspominałem, u mnie ciąży ten wielki grzech zaniedbania (a raczej zaspania sprawy), gdyż w silniku przez przeszło 9 lat w ogóle nie był odświeżająco wymieniany olej (półsyntetyk), a zatem zachodzi poważna obawa, iż przez to mogły sparcieć (znacząco sczerstwieć) uszczelki, gdyż nie można na 100% wykluczyć, że dodatki w oleju zapewniające ich elastyczność nie uległy znacznej degradacji.
Gdybym miał pewność, że nic się nie stanie – to wlałbym w pełni syntetyczny olej VALVOLINE SYNPOWER 5W40, bo tak zaleca fachowa lektura w Internecie. Ponadto Valvoline nie jest rozlewana w Polsce – co również ma duże znaczenie. Na uwadze mam również olej SHELL HELIX ULTRA DIESEL 5W40. Te dwa ww. oleje są do nabycia w podobnej cenie (np. na Allegro 7 litrów ww. olei kosztuje ok. 160 zł).
Oczywiście, przed wlaniem syntetyka wykonałbym płukanie silnika sprawdzonym już środkiem LM ENGINE FLUSH lub też VALVOLINE ENGINE FLUSH do delikatnego rozpuszczania osadów w przeciągu 5 minut (produkt ten jest całkowicie bezpieczny w użyciu, gdyż nie wpływa na twarde warstwy węgla i osadu, a ponadto nie zawiera żadnych rozpuszczalników chlorowanych. Ten Engine Flush ponoć nie uszkadza uszczelek ----> http://allegro.pl/valvoline-engine-flush-plukanka-do-silnika-swiezy-i5851894447.html).
Znajomy mechanik widząc moje chęci do przejścia z oleju półsyntetycznego na pełny syntetyk jednak rodzi mi ostrożne powstrzymanie się – i tu wskazuje na VALVOLINE DURABLEND DIESEL 10W40.
No i teraz jestem w przysłowiowej kropce bojaźliwego niezdecydowania, bo jako niefachowcowi brakuje mi pewności co do podjęcia właściwej decyzji.
Toteż zapraszam prawdziwych, doświadczonych fachowców do poczynienia szczerych, merytorycznie pomocnych wskazówek w tym szczególnym temacie, gdyż w tej chwili naprawdę nie wiem co robić.
Pozdrawiam serdecznie
i jak na spowiedzi ze wstydem przyznaję, iż ostatnim razem wymieniałem olej w połowie 2007 roku w Autoryzowanej Stacji Obsługi, gdzie zalano mi z beczki półsyntetyk Mobil Super S 10W/40, a na zawieszce olejowej zapisano, że do następnej wymiany mam się zgłosić przy 102,5 tys. kilometrach. Od tamtej pory minęło już przeszło 9 lat, a licznik w moim BMW 525tds aktualnie wskazuje tylko ok. 97,5 tys. kilometrów, natomiast przy rozruchu uspokajająco zapalają się jeszcze trzy zielone prostokąciki, wskazując, że do wymianu oleju jest jeszcze daleko.

Toteż błędnie uważałem, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i od czasu do czasu, przez ten okres niefrasobliwie wybierałem się tym ww. BMW tylko w dalsze podróże (np. ostatnio, w dniu 1.11.2016 r. jednorazowo, tam i z powrotem, przejechałem 2 x po 200 km). Na co dzień do „tłuczenia” mam rower i Forda Fusion na gaz, a jak przypadkiem znajdę się na autostradzie to przeważnie zachowuję umiarkowaną prędkość jazdy (110 – 130 km/h).
Dopiero od niedawna dowiedziałem się, że oleje starzeją się i że w silniku należy wymieniać je co roku lub co dwa lata – i to nawet wtedy, kiedy, tak jak w moim przypadku, przejechało się niewielką ilość kilometrów.
Sądzę, że przez powyżej opisany grzech zaniedbania co do wymiany oleju - chyba nic nie zepsułem.

Silnik jest nadal suchy, cichy, bardzo dynamiczny, nie dymi, a po otwarciu korka oleju nie widać jakichś czarnych nalotów (wskazujących na szlam), gdyż wałek rozrządu wraz z jego dźwigienkami jest czysty. Czarny olej jest wyłącznie na zabrudzonym denku korka wlewu oleju oraz na miarce (bagneciku) do mierzenia jego staniu. Jednak nie czuć go spalenizną, a przy dieslu sadza w oleju to chyba rzecz normalna. Już nie pamiętam czy były konieczne dolewki oleju.

Ponadto moje BMW 525 tds jest przez cały czas garażowane w bardzo suchym, nie ogrzewanym garażu, a w okresie zimowym absolutnie nie jest używane - co moim zdaniem ma również korzystny wpływ na jakość starzejącego się oleju w silniku, albowiem przez to w misce olejowej skrapla się mniej kondensatu z pary wodnej.
Kiedy w 1995 roku to BMW szczęśliwie tanio w Niemczech zakupiłem (gdyż było po małym dachowaniu) – to jeszcze pachniało nowością, a na liczniku miało oryginalny stan ok. 70 tys. km. Sądzę, że poprzedni właściciel (jakim była wypożyczalnia samochodów) przeprowadzał w nim regularnie przeglądy serwisowe. W takim razie w Niemczech chyba od początku był wlewany syntetyk.

Niestety w Polsce, za namową znajomego mechanika, sprawa została troszkę spartolona, gdyż zamiast syntetyka lało się już tylko półsyntetyk.

Zachęcony opisami na innych forach odnośnie udanego przejścia z oleju półsyntetycznego, a nawet mineralnego, na pełny syntetyk – chciałbym również podobnie postąpić.

Niestety, jak już wspominałem, u mnie ciąży ten wielki grzech zaniedbania (a raczej zaspania sprawy), gdyż w silniku przez przeszło 9 lat w ogóle nie był odświeżająco wymieniany olej (półsyntetyk), a zatem zachodzi poważna obawa, iż przez to mogły sparcieć (znacząco sczerstwieć) uszczelki, gdyż nie można na 100% wykluczyć, że dodatki w oleju zapewniające ich elastyczność nie uległy znacznej degradacji.

Gdybym miał pewność, że nic się nie stanie – to wlałbym w pełni syntetyczny olej VALVOLINE SYNPOWER 5W40, bo tak zaleca fachowa lektura w Internecie. Ponadto Valvoline nie jest rozlewana w Polsce – co również ma duże znaczenie. Na uwadze mam również olej SHELL HELIX ULTRA DIESEL 5W40. Te dwa ww. oleje są do nabycia w podobnej cenie (np. na Allegro 7 litrów ww. olei kosztuje ok. 160 zł).
Oczywiście, przed wlaniem syntetyka wykonałbym płukanie silnika sprawdzonym już środkiem LM ENGINE FLUSH lub też VALVOLINE ENGINE FLUSH do delikatnego rozpuszczania osadów w przeciągu 5 minut (produkt ten jest całkowicie bezpieczny w użyciu, gdyż nie wpływa na twarde warstwy węgla i osadu, a ponadto nie zawiera żadnych rozpuszczalników chlorowanych. Ten Engine Flush ponoć nie uszkadza uszczelek ----> http://allegro.pl/valvoline-engine-flush-plukanka-do-silnika-swiezy-i5851894447.html).

Znajomy mechanik widząc moje chęci do przejścia z oleju półsyntetycznego na pełny syntetyk jednak rodzi mi ostrożne powstrzymanie się – i tu wskazuje na VALVOLINE DURABLEND DIESEL 10W40.

No i teraz jestem w przysłowiowej kropce bojaźliwego niezdecydowania, bo jako niefachowcowi brakuje mi pewności co do podjęcia właściwej decyzji.

Toteż zapraszam prawdziwych, doświadczonych fachowców do poczynienia szczerych, merytorycznie pomocnych wskazówek w tym szczególnym temacie, gdyż w tej chwili naprawdę nie wiem co robić.
Pozdrawiam serdecznie
