• Witamy na Forum Mechaników!
    Aktualnie przeglądasz stronę jako gość. lub
    Jako użytkownik uzyskasz pełen dostęp do forum oraz będziesz mógł tworzyć tematy oraz brać udział w dyskusjach.
    Gorąco zachęcamy oraz zapraszamy do rejestracji!

TU3JP - zagadka z układem chłodzenia

Pangia

SuperMechanior
Dołączył
12.03.2023
Postów
824
Porady
2
Punktów
151
Wiek
29
Miasto
Rzeszów
UPG zrobione ze 20 tysięcy kilometrów temu, ponoć na zicher. Jaja się zrobiły od momentu wymiany chłodnicy na używaną z auta z klimą, w naszym jest wersja dla biednych - konieczność wywołana postojem w rowie.
Pierwszy dziwny epizod miałem, jak chciałem jakiś czas temu sprawdzić poziom płynu, a zbiorniczek jest już na tyle wiekowy, że słabo przezeń widać - po 3 dniach postoju wyrzuciło mi tak duże ciśnienie, że rozdarło gwint na korku i już go nie zakręciłem - wkręciłem zamiennik, który mi został i zakręciłem do końca.
Kilka razy moja jeździła i nic się nie działo, ale w środę mi dzwoni, że zagotowało wodę i zjechała na parking, a ze zbiorniczka kipi płyn - zostawiła auto, wczoraj pojechałem po nie i spróbowałem je jakoś doraźnie przywrócić do życia - płynu pod korek (a na pewno nikt oprócz mnie nic nie dolewał, a ja dolałem może ze dwie setki do maksa, choć nie było to konieczne), w układzie brak jakiejkolwiek ciśnienia, a po odkręceniu korka wylało się jeszcze dobre pół litra. Szybki telefon do mechanika i stanęło na poluzowaniu korka i próbnej jeździe - po 2 kilometrach stówa na zegarach i totalny brak grzania, więc zjechałem na przystanek i sprawdzam, co się dzieje - płynu znowu w opór, wąż przed chłodnicą ciepły i miękki, chłodnica kompletnie zimna, więc wstępna diagnoza to przedwczesna śmierć pompy.
Poczekałem, aż mi trochę silnik przestygnie i spróbowałem dojechać do parkingu - zdziwiło mnie jednak, że temperatura przestała rosnąć, więc nie gasiłem silnika. No to znowu skok pod maskę - wszystkie węże ciepłe, chłodnica ciepła, no to odkręciłem grzanie - słabo, ale dmucha. Potrzymałem go na obrotach przez kilkanaście minut i zaczął grzać jak nigdy, więc zadowolony dokręciłem korek do końca.
Nie zdążyłem nawet ruszyć z miejsca i powtórka z rozrywki - temperatura do góry, wentylator kręci i silnik nic nie stygnie, więc go zgasiłem i spróbowałem poluzować korek. Po 3 minutach już auta nie odpaliłem, bo akumulator jest na wykończeniu i kręcący się wentylator mi go wyzerował, więc wk#rwiony zamknąłem auto (było przed 22:00) i poszedłem na pociąg.
Dzisiaj było niewielkie ciśnienie w układzie, silnik zapaliłem z kabli, dolałem zwykłej wody, zostawiłem do zagrania - trzyma 90, włącza wentylator i tak se stoi i nic się nie dzieje. No to pojechałem do chałupy, myślę - zrobię test na UPG.
I teraz totalnie zgłupiałem - grzeję auto, dogazowuję na 3-3,5k RPM i gituwa. No to odszedłem od auta na chwilę kości rozprostować, wracam po góra dwóch minutach, a tam fontanna z testera. Zgasiłem je szybko, przepłukałem tester, zapiąłem drugi raz - dopoki silnik miał te 90 stopni, to był spokój. Jak włączył się wentylator, to nagle auto dostało pi€rdolca i zaczęło pchać płyn do góry, więc zgasiłem silnik - w efekcie natychmiast go wyj€bało. Pomacałem chłodnicę - niemal cała zimna, lekko ciepła była tylko w okolicy węża wylotowego, gdzie w dodatku nagle zaczęła popuszczać opaska. Pomacałem za węże jeszcze - twarde jak kamień. Zaznaczam, że płynu nie przebarwiło ani wcześniej, ani później, za pierwszym razem jak te kilka minut był spokój, to na moje koloru nie zmieniał, ale świeciłem w płyn lampą, więc mogło mi to zafałszować obraz.
Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że 300 km od zrobienia uszczelki wysrało uszczelnienia na pompie wody - wtedy uznaliśmy wszyscy, że trafiła się wadliwa część. Zakładając, że jednak coś się skapcaniło już wtedy, to teraz chyba tester zabarwiłoby od razu po jego zapięciu? A, i cały czas coś syfi płyn, nie że miesza się z olejem, ale po prostu robi się brudny i śmierdzi jakby jakąś przepalanką albo spalinami. Oleju nie bierze, płynu nie gubi i nie pali. Chłodnica też jest dobra, bo jeździłem autem, z którego była wyciągnięta i nic się tam nie działo. Jedyne co przychodzi mi do głowy to że nagrzewnica jest zawalona jakimś ch#jostwem i sieje to na cały układ chłodzenia, a jak się zrzuci silnik na jałowe obroty, to pompa nie nadąża z pchaniem tego syfu, znika obieg płynu i go gotuje. No ale nie będę wydzierał nagrzewnicy w śmietniku za 3 koła, w który przez ostatnie dwa lata wsadziłem przynajmniej drugie tyle. Druga opcja, którą zasugerował mechanik, to że od strzała w rów zrobiło się jakieś mikropęknięcie na głowicy, ale jakoś nie kupuję tego wyjaśnienia, bo to nawet nie sięgnęło do silnika - wszystko poszło w pas przedni. Poza tym wyszłoby mi to na płynie reakcyjnym testera od razu.
Pomysły?
 

Drugi2

SuperMechanior
Dołączył
15.07.2020
Postów
3828
Porady
4
Punktów
1092
ja stawiam zacinający się termostat
 

heniek1000

SuperMechanior
Dołączył
15.11.2017
Postów
2734
Porady
2
Punktów
295
Jaja się zrobiły od momentu wymiany chłodnicy na używaną
A sam ją wymieniałeś? Sam osobiście uzupełniłeś płynem? Czy Twój kolega wziął z Ciebie przykład...żeby tylko trzymało w miarę kolor
dolałem zwykłej wody
Żeby w ogóle zacząć jakąkolwiek "diagnostykę" to musisz mieć dobry płyn zalany. A co tam takiego jest w tym układzie? Termostat?Korek?Pompa? I co jeszcze?

Jako włochatemu internetowemu przyjacielowi powiem Ci @Pangia jak ważny jest płyn chłodniczy. U mnie wywalało przez korek przy dużych obciążeniach. I postanowiłem przejść tylko na inny kolor z zielonego na czerwony. Od 100tys/km nie puścił nawet kropelki.
Wystarczy, że Wiśnia Ci na 3litry płynu dolał litra wody. I już masz po ptokach.

Stary układ...potem to już lawinowo wszystko idzie...zapowietrzenie...grzanie...etc...

Wlewasz jakiegoś Pristone na +129 stopni i od tego zaczynasz "diagnostykę". Pod warunkiem, że sam to robisz, a nie Wiśnia.

A co jeżeli chłop Ci wlał litra wody przy wymianie chłodnicy...żeby zarobić dodatkowe 5zł na litrze płynu - a później docelowo skroić na dodatkowej usterce kiedy przyjedziesz z wywalającym płynem chłodzącym? Z mechanikiem nie wygrasz oni to robią od 20lat. Nieważne jak będziesz cwaniakował ile to się nie znasz, a on ładnie się uśmiechał i klepał Cię po plecach. Jeżeli jest nieuczciwy, to zawsze Cię wyjebie.
Tylko, że problem polega na tym że Ci uczciwi to już pozwijali interesy.

Zwykłą wodą można sobie zapełnić zeszyt klientami na cały rok....przy niedomagającym układzie.
Najgorsze, że Wiśnia słucha i notuje patenty :D
 

misiek1394

Zweryfikowany Mechanik
Dołączył
9.12.2013
Postów
846
Punktów
385
Wiek
30
Miasto
K-K
Pangia ty jesteś mechanikiem czy trolujesz? hehe
EDIT: zacytuje twój post jak pytałem o wycene roboty: Daj adres, jak będę miał swoje auto do zrobienia z jakimś grubszym tematem, to przyjadę i i tak mi się opłaci.

Dać ci adres? Ogarne ci tego trupka.
 
Ostatnia edycja:

heniek1000

SuperMechanior
Dołączył
15.11.2017
Postów
2734
Porady
2
Punktów
295
Pangia to już w ogóle jakieś dziwadło jest :D na wszystkim się zna ale nie chce mu się schylać.
Nawet na serwis olejowy oddaje do Wiśni.
 

HERMES

Bywalec
Dołączył
31.10.2011
Postów
55
Punktów
6
Co za historie, na zwykłej wodzie nic się nie stanie i ma działać, masz spaliny w płynie i wywala go korkiem.
 

heniek1000

SuperMechanior
Dołączył
15.11.2017
Postów
2734
Porady
2
Punktów
295
Stanie, stanie. Czytaj ze zrozumieniem.
To nie samochód prosto z fabryki.
 

MIKUr1

Zweryfikowany Mechanik
Dołączył
30.12.2020
Postów
2050
Punktów
483
Wiek
34
Miasto
Okolice Krakowa
@HERMES, niektórzy tutaj nie ogarniają fizyki, więc nie masz się co produkować. Lepiej czytaj, bo lepszą rozrywkę trudno znaleźć.
 

heniek1000

SuperMechanior
Dołączył
15.11.2017
Postów
2734
Porady
2
Punktów
295
@MIKUr1 zwolnił jedną rękę, to wpadł napisać kilka liter. Dziś wolna niedziela, to chrom na lustro będzie ;)
A co ma "fizyka" i jej pojęcie nieuku do starego niesprawnego układu chłodzenia i zastosowania w nim wody zamiast płynu.
Czy po prostu chciałeś użyć trudniejszego słowa żeby zaimponować na forum.
Zweryfikowany mechanik, masakra.
 

MIKUr1

Zweryfikowany Mechanik
Dołączył
30.12.2020
Postów
2050
Punktów
483
Wiek
34
Miasto
Okolice Krakowa
Dla takiego inteligentnego i oczytanego jegomościa, to zapewne nic nie ma.
 

misiek1394

Zweryfikowany Mechanik
Dołączył
9.12.2013
Postów
846
Punktów
385
Wiek
30
Miasto
K-K
Dlatego ja zawsze zalewam układ chłodzenia olejem silnikowym, bo zaczyna się gotować od 250stopni plus minus.
 

matus1014

SuperMechanior
Dołączył
14.02.2019
Postów
494
Punktów
75
Wiek
27
UPG zrobione ze 20 tysięcy kilometrów temu, ponoć na zicher. Jaja się zrobiły od momentu wymiany chłodnicy na używaną z auta z klimą, w naszym jest wersja dla biednych - konieczność wywołana postojem w rowie.
Pierwszy dziwny epizod miałem, jak chciałem jakiś czas temu sprawdzić poziom płynu, a zbiorniczek jest już na tyle wiekowy, że słabo przezeń widać - po 3 dniach postoju wyrzuciło mi tak duże ciśnienie, że rozdarło gwint na korku i już go nie zakręciłem - wkręciłem zamiennik, który mi został i zakręciłem do końca.
Kilka razy moja jeździła i nic się nie działo, ale w środę mi dzwoni, że zagotowało wodę i zjechała na parking, a ze zbiorniczka kipi płyn - zostawiła auto, wczoraj pojechałem po nie i spróbowałem je jakoś doraźnie przywrócić do życia - płynu pod korek (a na pewno nikt oprócz mnie nic nie dolewał, a ja dolałem może ze dwie setki do maksa, choć nie było to konieczne), w układzie brak jakiejkolwiek ciśnienia, a po odkręceniu korka wylało się jeszcze dobre pół litra. Szybki telefon do mechanika i stanęło na poluzowaniu korka i próbnej jeździe - po 2 kilometrach stówa na zegarach i totalny brak grzania, więc zjechałem na przystanek i sprawdzam, co się dzieje - płynu znowu w opór, wąż przed chłodnicą ciepły i miękki, chłodnica kompletnie zimna, więc wstępna diagnoza to przedwczesna śmierć pompy.
Poczekałem, aż mi trochę silnik przestygnie i spróbowałem dojechać do parkingu - zdziwiło mnie jednak, że temperatura przestała rosnąć, więc nie gasiłem silnika. No to znowu skok pod maskę - wszystkie węże ciepłe, chłodnica ciepła, no to odkręciłem grzanie - słabo, ale dmucha. Potrzymałem go na obrotach przez kilkanaście minut i zaczął grzać jak nigdy, więc zadowolony dokręciłem jużkorek do końca.
Nie zdążyłem nawet ruszyć z miejsca i powtórka z rozrywki - temperatura do góry, wentylator kręci i silnik nic nie stygnie, więc go zgasiłem i spróbowałem poluzować korek. Po 3 minutach już auta nie odpaliłem, bo akumulator jest na wykończeniu i kręcący się wentylator mi go wyzerował, więc wk#rwiony zamknąłem auto (było przed 22:00) i poszedłem na pociąg.
Dzisiaj było niewielkie ciśnienie w układzie, silnik zapaliłem z kabli, dolałem zwykłej wody, zostawiłem do zagrania - trzyma 90, włącza wentylator i tak se stoi i nic się nie dzieje. No to pojechałem do chałupy, myślę - zrobię test na UPG.
I teraz totalnie zgłupiałem - grzeję auto, dogazowuję na 3-3,5k RPM i gituwa. No to odszedłem od auta na chwilę kości rozprostować, wracam po góra dwóch minutach, a tam fontanna z testera. Zgasiłem je szybko, przepłukałem tester, zapiąłem drugi raz - dopoki silnik miał te 90 stopni, to był spokój. Jak włączył się wentylator, to nagle auto dostało pi€rdolca i zaczęło pchać płyn do góry, więc zgasiłem silnik - w efekcie natychmiast go wyj€bało. Pomacałem chłodnicę - niemal cała zimna, lekko ciepła była tylko w okolicy węża wylotowego, gdzie w dodatku nagle zaczęła popuszczać opaska. Pomacałem za węże jeszcze - twarde jak kamień. Zaznaczam, że płynu nie przebarwiło ani wcześniej, ani później, za pierwszym razem jak te kilka minut był spokój, to na moje koloru nie zmieniał, ale świeciłem w płyn lampą, więc mogło mi to zafałszować obraz.
Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że 300 km od zrobienia uszczelki wysrało uszczelnienia na pompie wody - wtedy uznaliśmy wszyscy, że trafiła się wadliwa część. Zakładając, że jednak coś się skapcaniło już wtedy, to teraz chyba tester zabarwiłoby od razu po jego zapięciu? A, i cały czas coś syfi płyn, nie że miesza się z olejem, ale po prostu robi się brudny i śmierdzi jakby jakąś przepalanką albo spalinami. Oleju nie bierze, płynu nie gubi i nie pali. Chłodnica też jest dobra, bo jeździłem autem, z którego była wyciągnięta i nic się tam nie działo. Jedyne co przychodzi mi do głowy to że nagrzewnica jest zawalona jakimś ch#jostwem i sieje to na cały układ chłodzenia, a jak się zrzuci silnik na jałowe obroty, to pompa nie nadąża z pchaniem tego syfu, znika obieg płynu i go gotuje. No ale nie będę wydzierał nagrzewnicy w śmietniku za 3 koła, w który przez ostatnie dwa lata wsadziłem przynajmniej drugie tyle. Druga opcja, którą zasugerował mechanik, to że od strzała w rów zrobiło się jakieś mikropęknięcie na głowicy, ale jakoś nie kupuję tego wyjaśnienia, bo to nawet nie sięgnęło do silnika - wszystko poszło w pas przedni. Poza tym wyszłoby mi to na płynie reakcyjnym testera od razu.
Pomysły?
Upg ,
 

misiek1394

Zweryfikowany Mechanik
Dołączył
9.12.2013
Postów
846
Punktów
385
Wiek
30
Miasto
K-K
Właśnie jest odwrotnie, można lać wodę nawet z kałuży. Im wyższe ciśnienie tym wyższa temp wrzenia.
 

matus1014

SuperMechanior
Dołączył
14.02.2019
Postów
494
Punktów
75
Wiek
27
Żadna zagadka z układem chłodzenia,kto robił upg poprzednio? Czy któryś z jegomościów fachowców zmienił podkładki pod tulejami? Jeśli nie a pewnie nie zmieniał bo trzeba korby odkręcać to masz odpowiedź dlaczego upg znowu do roboty.
Automatyczne połączenie postów:

Jest jeszcze jedna opcja w 1.4 są dwa odpowietrzniki jeden przy termostacie a drugi na przewodzie od nagrzewnicy,odpowietrz tymi korkami .
 
Ostatnia edycja:

Pangia

SuperMechanior
Dołączył
12.03.2023
Postów
824
Porady
2
Punktów
151
Wiek
29
Miasto
Rzeszów
Jest LPG. Wcześniej jeździło bez bólu. Ba - kupiłem to auto z wydmuchanym UPG i nawet wtedy nie wyrzucał płynu. A co do płynu właśnie to i tak zamierzam go zlać, dolałem wody tylko na potrzeby przykulania się tą szczerupą do domu - chociaż nie będę ukrywał, że wlewanie tam czegokolwiek sensownego widzi mi się jak postawienie menelowi flaszki sześćdziesięcioletniego łiskacza do wypicia. No ale stoją mi już dwie bańki płynu Valeo z deklarowaną temp. wrzenia 145 stopni, więc jak będę miał trochę wolnego czasu, to chyba i tak to zrobię.
na wszystkim się zna ale nie chce mu się schylać
Nie tyle nie chce, co należę do tej kategorii ludzi, co wie, co zrobić, zrobi to, po czym i tak się spi€rdoli. :D Po czym przychodzi ktoś inny, robi dokładnie to samo i jest wszystko cacy. No a poza tym to obecnie jestem w robocie.

IMG20240414151512.jpg
Czy któryś z jegomościów fachowców zmienił podkładki pod tulejami?
Ponoć było robione, no ale Heniu powie, że na pewno nie, bo sam głowicy nie odkręcałem, więc nie mogę być pewny na 100%. :D
Odpowietrzników jeszcze nie ruszałem - ten przy termostacie jest zastąpiony śrubką i jest tak dopi€rdolona, że grzechotka, z którą się tam mogłem zmieścić, mi na niej przeskakiwała - będzie trzeba jakiegoś imbusa grubszego znaleźć na nią i zrobić dźwignię, ale wczoraj mi już brakło czasu na więcej zabawy.

A, i w sumie jedna uwaga - w piątek, jak już jakoś ustabilizowałem to auto, to lekko 20 minut stałem, deptałem go na postoju, zostawiałem na jałowym - stabilne 90 stopni. No to jak to jest, raz buduje nadmiar ciśnienia, a raz nie? Przecież to bez sensu.
 

MIKUr1

Zweryfikowany Mechanik
Dołączył
30.12.2020
Postów
2050
Punktów
483
Wiek
34
Miasto
Okolice Krakowa
Wystarczy, że korek zbiorniczka będziesz miał uwalony i też będą takie jaja.
 

Pangia

SuperMechanior
Dołączył
12.03.2023
Postów
824
Porady
2
Punktów
151
Wiek
29
Miasto
Rzeszów
No tylko że to już jest trzeci korek i na każdym chodzi inaczej - pierwszy (na moje oko fabryczny) wydaje mi się, że nie upuszczał w ogóle ciśnienia, kupiłem zamiennik - było lepiej, ale jak już miałem dawcę, w którym układ chodził wzorowo, to z niego wyjąłem korek, no i ten mi rozj€bało. No to wróciłem do zamiennika i teraz na nim chodzi inaczej zależnie od tego, jak mocno go przykrecę.
Generalnie to jakby nie to, że mam inne wydatki w planie, to tematu by w ogóle nie było - już dawno ten gruchot poszedłby do żyda, no ale że gdzieś trzeba mieszkać, to pudruję tego trupa, żeby chociaż do wakacji dojeździł.
 
Do góry Bottom