Miałem kiedyś podobnego asa.
Naprawa układu wtryskowego, w skrócie: nowa pompa, wtryski do regeneracji, płukanie zbiornika, przewodów, no pełne SPA dla dieselka po prostu. Jeździł kilka miesięcy zadowolony, po jakimś czasie przyjeżdża żeby mu pieniądze oddać, bo auto stanęło i w innym warsztacie stwierdzili, że pompa się zatarła i że ona na pewno nie była naprawiana i ja go oszukałem.
Mówię gościowi, że racja, ona nie była naprawiana, bo była fabrycznie NOWA i ma 24 miesiące gwarancji, o czym z resztą został poinformowany przy odbiorze auta i na co miał dokumenty.
No ale chłop chciał być mądrzejszy, oddał gdzie indziej i mu zregenerowali pompę która była na gwarancji i do nas zgłosił się po fakcie. Spoko, mówię, jakoś to załatwimy żeby był wilk syty i owca cała, niech przedstawi jakieś dokumenty z tej regeneracji, zdjęcia, fakturę, no cokolwiek poza "oddaj pan kasę", to może nie wszystko, ale chociaż część kosztów pokryjemy, hurtownia może coś tam dorzuci (znajomy, znajomego, po prostu żeby nie robić gnoju już chciałem część na siebie nawet wziąć i tyle). Pan powiedział, że ok, faktycznie błąd zrobił że nie przyjechał oddać tej pompy, no ale poszuka dokumentów. Mija parę dni i negatyw od córeczki wleciał na google jak to oszukualiśmy jej biednego tatusia i naprawa za kila tysięcy nie pomogła i musiał jechać gdzie indziej (zapomniała tylko dodać że pół roku jeździł zadowolony, no ale taki tam szczegół).
Także w tej branży nie można mieć litości, bierzesz poza kolejką, robisz czasem po kosztach bo emeryt nie ma kasy, holujesz mu auto z drugiego końca miasta za "bóg zapłać", robisz diagnostykę za frajer... a za pół roku przyjeżdża z mordą że mam kasę oddać bez dowodów, bo on sobie tak życzy.